środa, 30 maja 2007

OGÓR

Do przedwczoraj nie sądziłem, że tyle radości może przyspożyć, no właśnie co?

Godzina: około 21:00 dnia 28 czerwca roku pańskiego 2007

Siedziałem w domku przed kompem jak zwykle mam w zwyczaju czynić po pracy i czekałem na swą lubą, która to miała powrucić około 21.00 z pracy.

I stało się, wróciła z uśmiechem od ucha do ucha i szczerze oznajmiając mi "czas kiszenia ogórków". He he pomyślał by kto, że taka w gruncie rzeczy zwykła czynność może dać człowiekowi tyle radości. Ale dokładnie tak było. Z namaszczeniem wymyła słój, który specjalnie do tego zadania zakupiła. Ogóry też pewnie odbyły obmycie ja nie widziałem.
Podejrzewam, że tak bo jak to słój czysty, a ogóry nie. ;).

Finał: "Wielka kąpiel"

Wykompane ogóry razem z koprem, ząbkiem czosnku i chrzanem wskoczyły do czyściutkiego słoja w którym szacowna "Królowa kuchni" urządziłą im kąpiel jakiej w życiu nie miały. Można by się pokusić o stwierdzenie, że kompiel w morzu odbyły no i nadal odbywają by nabierać dla siebie nowych walorów smakowych.

Kiście się, kiście ogóry zielone!!!

Dziś nie wytrzymała ma "Królowa kuchni" i zakończyła jednemu takiemu zielonemu kąpiel. Przekroiła na 4 częśći i podała do sniadanka. Mniam, mniam. Może jeszcze nie nabrał tego wyjątkowego smaku jakim cechują się "małosolne ogóry" ale i tak był pycha :D

Czekam na jeszcze. Kolejne napewno będą lepsze.

wtorek, 29 maja 2007

COŚ NA TEMAT WYCIECZEK...

Tak mnie natchneło by coś napisać pewnie to wynik ciągłego myślenia :> ale to chyba bardziej poprawne niż gdyby tak się zdarzyło, żebym przestał :P o zgrozo "niech myśle", pisze i tworze swe teorie "spiskowe dziejów".

W każdym z nas tkwi małe bądź większe ziarnko odpowiadające za naszą nature wiecznego podróżnika. Już od małego jak tylko otworzymy oczka i ujrzymy pierwsze promyki słonka, twarz mamy, taty chcemy poznawać i zwiedzać świat.


We mnie tak mi się wydaje, to ziarnko jest "wielkie" oj nosi mnie, nosi z miejsca na miejsce. Jak by nie patrzeć to w sumie moje piąte miasto, w którym przyszło mi mieszkać w mym krótkim życiu. Jedni powiedzą, że to mało, a inny zaś, że to dużo. Mi się wydaje, że to wystarczająco. Znalazłem swą przystań, swój port jak to powiedzą marynarze :) w końcu jestem też i marynarzem.

Pomimo, że przystań swą znalazłem i jest mi z nią super to wyprawy mnie dalej pasjonują, ba a nawet jeszcze bardziej niż dawniej bo jest z kim i do czego wracać.
Tydzień temu, a mianowicie 19 maja 2007 odbyłem ze swą ukochaną wycieczke by terroryzować Wrocław. I udało się było wyśmienicie, słoneczko na niebie, a lekki wiaterek dodawał nam ochłody w trakcie podziwiania dla nas nowo odkrywanego zakątka polski.



Pierwsze kroki skierowaliśmy w strone Zoła ooo historia lubi się powtarzać, ale to tylko nieliczni wiedzą o co kaman :> i tak niech zostanie, szczypta tajemniczości jest wskazana.

A tu kilka zdjęć i skradzionych spojrzeń zwierzaków :)











Szwędanie się po mieście też może być interesujące, a nawiasem mówiąc polecam.




















poniedziałek, 28 maja 2007

CHWIL KILKA Z ŻYCIA FONTANNY


Wiosna ba można by się pokusić o stwierdzenie, iż już lato na dobre zawitało nad polskie ziemie i co żyw każdy młody czy stary rusza nad wodę, tą dalszą i tą bliższą.

Ja wybrałem tą bliższą, pokusił bym się nawet o stwierdzenie iż sama pojawiła się na mej drodze podczas niedzielnego spaceru. I dobrze :) Skusiła mnie bym przystaną niczym zmęczony wędrowiec na zielonej trawce, która to wokół niej rośnie i w delikatnym powiewie wiatru z kropelkami wody, które to skradał jej wiatr posiedział przy niej.

Tak też zrobiłem, usiadłem i obserwowałem ... obserwowałem i uwieczniałem ...










 








 
Kiedyś w końcu trzeba wyjść z wody :)
"... czas na obiad pomyślała pewnie zaradna dziewuszka..
" z tąd pewnie ta wszakże rozkazująca poza.


Słowem wstepu...

Hmm.

Kto by pomyślał, że zacznę pisać, rejestrować, obserwować..itd.

To pewnie wynik tego stanu rzeczy, który niektórzy na tym świecie zechcieli okreslać i tłumaczyć powiedzeniem " z kim przystajesz takim się stajesz" :D

Ok koniec pisania czas ukazać światu wyniki wstepnej obserwacji.