wtorek, 29 maja 2007

COŚ NA TEMAT WYCIECZEK...

Tak mnie natchneło by coś napisać pewnie to wynik ciągłego myślenia :> ale to chyba bardziej poprawne niż gdyby tak się zdarzyło, żebym przestał :P o zgrozo "niech myśle", pisze i tworze swe teorie "spiskowe dziejów".

W każdym z nas tkwi małe bądź większe ziarnko odpowiadające za naszą nature wiecznego podróżnika. Już od małego jak tylko otworzymy oczka i ujrzymy pierwsze promyki słonka, twarz mamy, taty chcemy poznawać i zwiedzać świat.


We mnie tak mi się wydaje, to ziarnko jest "wielkie" oj nosi mnie, nosi z miejsca na miejsce. Jak by nie patrzeć to w sumie moje piąte miasto, w którym przyszło mi mieszkać w mym krótkim życiu. Jedni powiedzą, że to mało, a inny zaś, że to dużo. Mi się wydaje, że to wystarczająco. Znalazłem swą przystań, swój port jak to powiedzą marynarze :) w końcu jestem też i marynarzem.

Pomimo, że przystań swą znalazłem i jest mi z nią super to wyprawy mnie dalej pasjonują, ba a nawet jeszcze bardziej niż dawniej bo jest z kim i do czego wracać.
Tydzień temu, a mianowicie 19 maja 2007 odbyłem ze swą ukochaną wycieczke by terroryzować Wrocław. I udało się było wyśmienicie, słoneczko na niebie, a lekki wiaterek dodawał nam ochłody w trakcie podziwiania dla nas nowo odkrywanego zakątka polski.



Pierwsze kroki skierowaliśmy w strone Zoła ooo historia lubi się powtarzać, ale to tylko nieliczni wiedzą o co kaman :> i tak niech zostanie, szczypta tajemniczości jest wskazana.

A tu kilka zdjęć i skradzionych spojrzeń zwierzaków :)











Szwędanie się po mieście też może być interesujące, a nawiasem mówiąc polecam.




















Brak komentarzy: