środa, 13 lutego 2008

Dzień po dniu, myśl po myśli..

Mija kolejny nad wyraz podobny do zeszłego tydzień z życia. Za oknem szaro, praca się wlecze jak flaki i nie daje radości, a ja siedzę i złośliwie się uśmiecham do siebie.
Rzygam na życie zawodowe z pół- obrotem. 
Jak dobrze mieć swoje pasje i ukochaną Lubą z Playboyem przy sobie .

Kilka słów...

Jestem cholernie złośliwy z natury jak ktoś tafii w czuły punkt. To moje piękno i czerpię z tego niesamowicie wielką siłę do tego by brnąć po kolana w tym wszech ogarniającym bagnie „świńskiego” pędu za karierą innych i płynąć sobie swobodnie pierdząc na resztę z wyniosłością „wielkich” tego świata, obok , a jednak osobno.

Nad wyraz cenię sobie wolność i swobodę działania i wyrażania się.

A teraz siedzę i kminie sobie jak by tu się uwonić od korporacji i samemu z Lubą rządzić tymi 24 godzinami dnia.

Brak komentarzy: