Tutaj powinny znaleźć się jakieś stosy po kolei ułożonych w całość historii niedzielnego przed południa albo południa nie jarze kiedy w końcu to się stało ale ten tydzień jakoś sam z siebie w chuj się dłuży w robocie, rzygam tym! Dupa i kupa i inne wulgarne miłe dla ucha wyrazy o dźwięcznie brzmiącej wymowie pasują mi jakoś tak. Szczerze gdybym miał wybierać to chyba uwielbiam słowo „DUPA” nie wgłębiam się jak p. Miodek w pochodzenie tego słowa ale jest ok. Pasi i już. Dupa :D
Nawet wykombinowałem już kilka fot z tego jak bawiłem się w ogrodnika w amoku na balkonie ale całość jeszcze nie brzmi ok. a cykać po kawałku nie będę i już. No reniferki dają rade J no ma Luba również. Ehh fajnie, że weekend nadchodzi i że ma Luba wykręciła się od pojebanego wyjazdu na słodko pierdzący wyjazd firmowy. Ci co lubują się w tego typu wyjazdach mają nieźle nasrane we łbach. Podejrzewam, że jak nie są tymi od co im się w głowach pokiełbasiło to muszą być tymi od tych desperatów życiowych co im w życiu ciągle wiatr w oczy wieje, a jak pija browara to im po brodzie kapie...
DUPA :)
Choinka ubrana :) ma Luba jak ubierze taką choinkę to mucha nie siada.....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz