poniedziałek, 27 sierpnia 2007

I tak to się stało...

Ka buum zostałem najpierw świadkiem na ślubie, a teraz zostałem ojcem chrzestnym.
Ojcem chrzestnym mafii młodych Sowińskich.

To równanie wszystko wyjaśnia:

Aśka S. + Filip.S = Olaf Roch S.

Życie to jeden wielki cukierek I nigdy nie wiadomo czy po rozpakowaniu będzie ok smakował czy będzie do dupy.

Dobrze, że wszechogarniający świat internet, pewnie w koziej wólce jeszcze go nie ma ale kto to wie zawiera tyle nie potrzebnych śmieci. Z jednej strony to stukam się w głowę i zastanawiam po co to komu ale tak serio z drugiej strony jak by to podejść to w sumie jak bym się dowiedział, że świeczkę trzeba kupić. Dla mnie jak tlen potrzeby, a dla innych zbędny. Niech będzie.

Opisał bym:
- że jak czekałem z mą Lubą po zaświadczenie sobotniego wieczoru to brzuch mnie rozbolał ze śmiechu, człowiek w takich chwilach ma kupę interesujących pomysłów, to będą wesołe chwile :> ;
- opisałbym również chwile sobotniego wieczoru, piętnastoletnia whisky dobra jest :>;
- pierwszy w życiu chrzest , człowiek całe życie poznaje;
- przyjęcie z okazji chrztu;
- zagubione okulary (odnalazły się);
- podróż (cały przedział dla nas jeee).

Nie zrobię tego, dlaczego?

Bo tak :)


fot. Cała rodzina w komplecie: Aśka,Siwy, Olaf wyk.Bartek.H


fot. Kasia z Olafem


fot. A to ja i chrześniak, chyba tak to się mówi :)


fot. Jolusia i Jedruś z wnukiem :)

Brak komentarzy: