środa, 1 sierpnia 2007

Rzyganie nawet jest ciekawsze...

Nie powiem wczorajszy dzień był tak nudny, że nawet musze, którą obserwowałem pół dnia na oknie nie chciało się fruwać i mnie wqrwiać. Nawet złota myśl zeszłego dnia była nudna ale pewnie poniekąd trafna:

„nawet rzyganie bywa ciekawsze i bardzie absorbujące od nudnego dnia i obserwowania śpiącej muchy...”

To było w pracy. A w domku?
Posępna i markotna atmosfera chyba wszystkich ogarnęła, a wnioskuje to po tym iż nawet moja Luba wpadła w stan zwany „bleee”.
Stan „bleee” tj. stan w którym nic, a nic się nie chce i nawet zwrot „mam cię w dupie” jest bardziej zastraszająco ciekawszy i życiowy.

Śmiem tylko napomknąć na marginesie, że potrawę jaką ma Luba przyrządziła tj. leczo było tzn. jeszcze jest dziś będzie odsłona nr dwa tej wirtuozerii było pyszne. Przy tej nadarzającej się okazji chce mi się krzyczeć:

„Tereniunia jesteś wirtuozem kuchni”;

albo i lepiej:

„węgierskie leczo do domu !!! leczo Tereniuni górą!!”.

Zbliżała się na zegarze godzina 20:00, a kuriera na którego nie da się ukryć czekałem jak nie było tak nie było. No nic trzeba brać sprawy w swoje ręce pomyślałem! Telefon w dłoń i dzwoń pan do opory nich wyjaśniają gdzie nicponi przepadł. Nie odbierają:( !? I nagle telefon. Jest! W słuchawce usłyszałem : „ czy może pan zejść na dół odebrać dla pana przesyłkę”. Ale radość, szeroki kąt jest super, cichy, szybki i precyzyjny. Czego chcieć więcej J, jak to czego? Pytanie! Plenerów, sytuacji i akcji, uwieczniać, polować , łapać, chwytać.. itp.

Brak komentarzy: