Godzina coś po 1:00 w nocy z wtorek na środę (24.07/25.07.2007):
Dzwoni telefon.
Odbieram.
W słuchawce słyszę radosne „ Cześć Taz otwórz domofon.....”
Goście – państwo Gibowiczowie. Dawno się nie widzieliśmy. Szkoda, że rano trzeba było wstać do pracy.
Środa popołudnie i wieczór:
..... indyjska knajpka, faja wodna z tytoniem bananowym, piwko, dobre towarzystwo i sielska atmosfera.
Czwartek wieczór:
.... było inaczej, a mianowicie dlatego iż wybraliśmy się na nowe dzieło Quantina Tarantino „Death Proof Grindhouse vol. 1”. Polecamy z tego miejsca tzn. ja i ma Luba, Piotrkowi i Dorocie też się podobało.
Piątek wieczór:
.... uff jak dobrze, że to piątek i na następny dzień do pracy nie trzeba było iść. Stoczyliśmy ciężką bitwę :> a skutki jej odczuwaliśmy na następny dzień. Jedni lżej, a inni ciężej. Niech będzie nie wymienię kto i gdzie spędził krótsze i dłuższe chwile ale było wesoło z tego powodu.
Dzwoni telefon.
Odbieram.
W słuchawce słyszę radosne „ Cześć Taz otwórz domofon.....”
Goście – państwo Gibowiczowie. Dawno się nie widzieliśmy. Szkoda, że rano trzeba było wstać do pracy.
Środa popołudnie i wieczór:
..... indyjska knajpka, faja wodna z tytoniem bananowym, piwko, dobre towarzystwo i sielska atmosfera.
Czwartek wieczór:
.... było inaczej, a mianowicie dlatego iż wybraliśmy się na nowe dzieło Quantina Tarantino „Death Proof Grindhouse vol. 1”. Polecamy z tego miejsca tzn. ja i ma Luba, Piotrkowi i Dorocie też się podobało.
Piątek wieczór:
.... uff jak dobrze, że to piątek i na następny dzień do pracy nie trzeba było iść. Stoczyliśmy ciężką bitwę :> a skutki jej odczuwaliśmy na następny dzień. Jedni lżej, a inni ciężej. Niech będzie nie wymienię kto i gdzie spędził krótsze i dłuższe chwile ale było wesoło z tego powodu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz