czwartek, 19 lipca 2007

Tydzień z życia ...

Faktycznie ten tydzień od samego początku zapowiadał się dziwnie i inaczej, a mianowicie dlatego iż spędzam go samotnie na naszych włościach gdyż ma Luba wyjechała na szkolenie do Skierniewic.

Pięć dni z życia mężczyzny :) wygląda tak:

Dzień „pierwszy”, poniedziałek 16 lipca 2007

Ufff ale upał obudziłem się o 6:00 o zgrozo ale wcześnie i samotnie. Słoneczko już mocno dawało się we znaki. Po ponad dwóch tygodniach „pory deszczowej” to iście szok dla organizmu. Zmarnowany noga za nogą udałem się do kuchni by uszykować sobie śniadanie i coś nie bądź do pracy. Ehh ma Laba to pycha śniadanka robi i równie pyszne do pracy.
W tym miejscu chce Ci za te śniadanka podziękować kochanie!

Powrót:
Samotny obiad, samotny wieczór. To nie jest fajne, nie dla mnie. Szwendałem się z konta w kont nie mogąc znaleźć sobie miejsca. Nawet piwo nie smakowało tak dobrze.

Dzień „drugi”, wtorek 17 lipca 2007

W sumie początek podobny. I o dziwo jestem punktualnie jak w szwajcarskim zegarku w pracy.

Nie ma co wizyta u fryzjera i obcowanie z ludźmi zdecydowanie poprawia humor!

Dzień „trzeci”, środa 18 lipca 2007

Poranki nie różnią się za bardzo niczym w ciągu tygodnia po za inny prowadzącymi w „Kawie czy herbacie?” oraz zmieniającymi się tematami.

Nadszedł ten dzień. Dzień sprzątania. Zabierałem się do tego jak do jeża ale w końcu zacząłem gruntowny porządek. O dżi pranie, wieszanie prania, ścieranie kurzy, odkurzanie, podlewanie kwiatów itp. Nie skończyłem. Po trzech godzinach poddałem się dokończę w czwartek....

Dzień „czwarty”, czwartek 19 lipca 2007

Poranek nie różnił się zbytnio od poprzednich. Wstałem później o pół godziny, gdyż wczoraj jakoś tak budzik nie wiedzieć czemu ustawiłem.

           Siedzę przy tym biurku w pracy, upał taki, że nawet muchy mają w dupie latanie i wqrzanie mnie. Znalazłem nowe miejsce dla mojej "klimy dla ubogich" tzn. wentylatora. Postawiłem go centralnie na wprost mnie za kompem ale ulga, dam rade do 16:30.
A tak na marginesie to dziwne, że firma która zajmuje się klimatyzacją nie posiada klimatyzacji w własnych biurach.

„Szewc w dziurawych butach chodzi”
? Pewnie tak.

Brak komentarzy: