czwartek, 10 stycznia 2008

oczekując na...

W domu ruch i działania niczym na froncie.... a w pracy spokojnie jak na wojnie :>
Rzygam, pierdzę, dłubie w nosie i kombinuje co by tu zbroić i wypierdolić w kosmos na orbitę bo tak mi się ....

Mam nadzieję, że dziś przyjdzie to na co czekam.... niech mnie poczta po raz pierwszy nie zaskoczy, a może niech mnie zaskoczy ale mile bo jak na razie to same porażki z pocztą i już.

Tapety ze ścian zdarte, a dziś wieczór ma przyjść patafian by ocenić czy da rade zrobić, o matko polscy specjaliści z bożej łaski. Trzeba jeszcze drzwi, farb, wałków, kilka kilo szpachli, trochę zawzięcia i będzie git sypialnia...

Mam plana co do niej i nie tylko....







fot.To pozorny spokój w rzeczywistości to chodzące adhd i ognisko niekończącej się energii :)

Brak komentarzy: